Wiele się mówi o rynku pracy w Bydgoszczy. Najczęściej, że kandydaci do pracy są niedostosowani do potrzeb rynkowych. Często zarzuca się także słaby poziom kształcenia nie tylko wyższego, czy zawodowego, ale tego podstawowego. Problem jest głębszy, niż wydawać by się mogło na pierwszy rzut oka. Żeby spojrzeć na problem obiektywnie, należy przyjrzeć się nauczycielom oraz narzucanym im przez system sposobom kształcenia. Sami nauczyciele to także pracownicy. Jak więc wygląda rynek pracy nauczyciela w Bydgoszczy?
Coraz dłużej
W Bydgoszczy można spotkać się ze stwierdzeniem, że stara kadra nauczycielska blokuje dostęp do miejsc pracy nowym, młodym osobom. Zgłębiając problem, okazuje się, że w oświacie pracuje w gruncie rzeczy niewiele osób, biorąc pod uwagę rozmiar miasta. Poza tym, jak się okazuje, nie zawsze ma ich kto zastąpić. Tak jest w przypadku nauczycieli „zawodówek”. Pracownicy uczą podczas zajęć praktycznych fachowych działań. Biorąc pod uwagę fakt, że coraz mniej osób kształci się zawodowo, prawie niemożliwe jest znalezienie zastępstwa. Stąd przeciągające się na emeryturze etaty. Ci, którzy kończą szkoły zawodowe, zazwyczaj pracują w wyuczonym zawodzie, bo takie jest zapotrzebowanie rynku i na tym lepiej zarobią. Nauczyciele mają czasami po kilka godzin w tygodniu, w związku z tym chętnych brakuje z oczywistych powodów. W związku z tym etat przedłuża się na emeryturę.
Zmiany
Obecnie rynek nie sprzyja nauczycielom. Wiąże się to także poniekąd z niżem demograficznym, który bardzo widoczny jest obecnie w szkołach. Dzieci jest coraz mniej, klas jest coraz mniej, więc ucina się godziny i etaty nauczycielom. Często oświatowiec zmuszony jest do zmiany kwalifikacji, bo z pensji, który mu pozostała po redukcjach nie przeżyje.
Narzekanie
Problemem nie jest zatem blokowanie miejsc nowym nauczycielom przez starą kadrę. Problemem coraz częściej jest także realny brak chętnych do pracy jako nauczyciele. O ile narzekać nie mogą nauczyciele np. matematyki, czy języka polskiego, o tyle w nieciekawej sytuacji są np. nauczyciele muzyki, historii, geografii czy W-Fu. Kilka godzin w tygodniu to zdecydowanie zbyt mało.